wtorek, 5 lutego 2013

Puszki shabby

A co tam, niech świat się dowie! Zakochałam się!Jest to jednak miłość platoniczna, ponieważ mój obiekt westchnień nigdy nie będzie mój...;(

Chodzi o te cudeńka:

 zdjęcia pochodzą z tej strony klik


Wśród moich puszek jest tylko jedna, która jakoś mi się podoba, chociaż przy tych powyżej wymięka na całej linii...I chyba nawet mniej mi się już podoba.
Oto moja puszka:



Wpadłam więc na pomysł, zorganizuję konkurs, a do wygrania będzie ta oto moja puszka.Wystarczy odpowiedzieć na pytanie, tylko uwaga, kto pierwszy ten lepszy!
A pytanie brzmi:
Kto kupi mi te puszki z pierwszego zdjęcia w tym poście?

Hahaha,taki mały desperacki żarcik:P

A tak na poważnie,mój szef zawsze powtarzał: "kobiety są siłą napędzającą biznes"!Dlaczego?Ponieważ z reguły jest tak, że gdy kobiecie wpadnie coś w oko, to myśl o tym będzie wiercić jej dziurę w brzuchu dopóty, dopóki tej rzeczy nie nabędzie. Przynajmniej w moim przypadku się to sprawdza, jednak ze względów oszczędnościowych zawsze starałam się znaleźć wyjście, w postaci mojego "rękodzieła", a więc obiekt westchnienia brałam za inspirację do stworzenia swojego czegoś tam.W tym przypadku jednak tak nie będzie...Malowanie puszek i decoupage nigdy nie były moją mocną stroną, czego namiastkę dostrzec możecie w tle w innych moich postach. Aż się prosi ulec pokusie, ale czy wydawanie tylu pieniędzy na trzy, ładne, bo ładne, jednak po prostu metalowe puszki, nie jest szaleństwem?Nie wiem, może one grają, śpiewają, tańczą...a może po prostu marka? Nie mam pojęcia, wiem że są piękne, więc na razie pozostaje mi wlepić je na tapetę, i wzdychać dalej.

8 komentarzy :

  1. Faktycznie ładne, takie sielankowe:).
    Dobrze, że u mnie w kuchni, by się nie wkomponowały, bo jeszcze i ja bym o nich po nocach śniła:).

    Cena dość zaporowa, ale z drugiej strony 26 zł/szt to nie ogromny majątek. Ale jeszcze wysyłka...
    Jakby były gdzieś w osiedlowym sklepie, że można by sobie kupować po 1 na kwartał, wtedy cena by już nie przerażała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie u mnie też by w kuchni nie stały, bo kuchnie współdzielimy z kimś, ale kiedyś swojej kuchni się przecież dorobimy, ale może stanieją do tej pory, albo my zwiększymy budżet.Dziekuje za odwiedziny.Pozdrawiam

      Usuń
  2. Zerknij do TESCO, niedawno widziałam tę linię produktów.
    Krzesełko z frezem powala !
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo miło, że się podoba,ja ogólnie jestem bardzo krytyczna do swojej pracy.A dzisiaj chyba polecę do Tesco.Dziękuję za info i odwiedziny:)Pozdrawiam

      Usuń
  3. Dziękuję za odwiedziny:} mnie jednak bardziej się podoba Twoje pudełko, myślę, że to kwestia gustu. Te sklepowe wydają mi się jakby "zimne".
    Zresztą jak dla mnie, to co wykona się samemu jest o wiele bardziej uduchowione i piękniejsze.
    Podoba mi się u Ciebie, więc postanowiłam zaglądać częściej:}

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, twój blog również jest bardzo sympatyczny.Pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Ja tam może i się nie znam... Ale Twoja puszka według mnie jest o niebo ładniejsza od tych, w których się zakochałaś. Więc rozważ jeszcze raz na poważnie to rozstanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie te puszki urzekły chyba głównie ze względu na kolory. Na takie zestawienie-zimne pastele,najbardziej choruję każdego roku o tej porze,i najlepiej czuję się wówczas w stylu zwanym shabby chic. Takie zapotrzebowanie na pastele u ludzi w czasie przedwiośnia chyba nawet jest udowodnione jakoś przez psychologów,i wykorzystywane w trendach.Tak słyszałam.Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny:)

    OdpowiedzUsuń