środa, 7 maja 2014

O jednego więcej!

Tyle planów jak ustroić świąteczny stół, dodatki kupione, wszystko pod kolor na cacy, miało być na miętowo, a tymczasem święta nie były nam pisane w tym roku.2 tygodnie spędziliśmy w szpitalu.Nasze śniadanie wielkanocne polegało na szybkim najedzeniu się, i pędzie do szpitala, do nowonarodzonego synka, który musiał zostać tam dłużej niż ja. A do tego jeszcze tęsknota drugiego dziecka rozbiła do reszty.
Zdjęcia robione na szybko, zaraz po powrocie ze szpitala.W gruncie rzeczy nie było u nas nawet pisanki. Na szczęście już jesteśmy wszyscy w domu, zdrowi i szczęśliwi. Poznajemy się z każdym dniem bardziej i wracamy po woli do formy.




Cóż, spóźniene ale szczere:
Wesołego Alleluja!;)