czwartek, 8 sierpnia 2013

Styl marynarski

Wakacje w pełni, pogoda dopisuje, a na blogach coraz więcej akcentów, w tak modnym ostatnio stylu marynarskim. Dla mnie jednak to coś więcej, niż tylko trend...to już pewnego rodzaju choroba morska, która zaatakowała niemalże każdy zakamarek wyobraźni i w nieco namolny sposób rozprzestrzenia się po członkach rodziny. Zapaskowani na granatowo-biało zostali zarówno mąż jak i córka(ta z wyraźnymi akcentami czerwieni w garderobie), także ja jako prowodyrka, nie pozostaję w tyle, przemycając marynarskie akcenty w pełnych outfitach, czy chociażby w biżuterii. Nie trudno się też domyśleć, że i w "Zakątku Rozalii" musiały zajść stanowcze zmiany. To ja zapragnęłam mieć kajutę w domu, i bezczelnie wtargnęłam z tą obsesją na teren córki.Mała wyprawa do sh, pranie suszenie, i można zaczynać strojenie.




"Lizaki" robiło się prosto, szybko i przyjemne




Koło ratunkowe- bazą jest styropianowa obręcz, którą zwykle stosuje się do wykonywania stroików świątecznych.



 Jak na kajutę przystało: mały model statku, mapy, butelka z listem i inne gadżety, dzięki którym mogę odpłynąć w długi rejs usypiając córkę...
 

 








 




 


List w butelce, to tekst mojej ulubionej kołysanki, którą nucę Rozalii przed zaśnięciem, odkąd była jeszcze w moim brzuszku.Najlepiej ją wycisza i nastraja do snu.
"Był sobie Król, był sobie paź..."