Jakiś czas temu zrobiłam córce łóżeczko dla jej misiów. Powstało ono w całości z tego, co miałam akurat w domu. Postaram się opisać tą pracę w kilku krokach, mam nadzieję ze mi się to uda, biorąc pod uwagę moją tendencję do zawiłego tłumaczenia, nawet tych najprostszych rzeczy.
Do zbudowania łóżeczka potrzebne były mi:
3x deseczki z płyty sklejkowej (te nasze mają 12mm grubości). Dwie o identycznych wymiarach, jedna dłuższa, w szerokości natomiast wszystkie jednakowe.
4x drewniane wsporniki do półek dostępne w sklepach budowlanych, oraz
12 śrubek
Konstrukcja jak widać jest bardzo prosta.
Pracę zaczęłam od zaznaczenia ołówkiem na moich pionowych deseczkach wysokość na której chciałabym by znalazły się wsporniczki, oraz ich szerokość(po to żeby śrubka znalazła się dokładnie po środku ich grubości).
Zaznaczyłam sobie wszystkie miejsca w których miały być przykręcone śrubki.
Przywierciłam 4 wsporniki od góry pionowych desek, a następnie do nich, od dołu tą poziomą deskę. Na koniec przezornie dowierciłam jeszcze poziomą deskę do tych bocznych od zewnątrz, na wszelki wypadek gdyby dzieciom zachciało się włazić do środka... i miałam rację.
Łóżeczko ma wymiary 38cm wys. x 24 szer. x 36 dł.
Gotowe łóżeczko trzeba było pomalować. Zazwyczaj stronię od fioletu i jego pochodnych, tak tym razem zapragnęłam żeby właśnie ten kolor, a dokładniej ten odcień jaki widzicie, ubogacił kolorystycznie przestrzeń mojej małej panienki.
Łóżeczko malowałam farbą Dekoral- dziecięca emalia do drewna i metali, kolor biały, który zmieszałam z pigmentami; czerwony, niebieski, różowy i żółty.
Kolor nie mógł być ani odrobinę jaśniejszy, ani ciemniejszy od tego który sobie wymyśliłam, wiec kilka takich prób na spodzie łóżeczka się pojawiło, dopóki nie osiągnęłam tego idealnego odcienia.
Pościółka powstała także z tego co było w domu. Wzorzyste płótno w orientalny wzór oraz polar Minky, który został kupiony na życzenie córki
z przeznaczeniem uszycia Buki...
Bez pościeli prezentuje się tak:
Do kompletu mamy też pudełko, które
znalazłam w sklepie typu wszystko za 2 i 5 zł. Mieści się pod łóżeczkiem idealnie,
Trzymamy w nim garderobę lalek i inne pościółki
Na potrzeby zdjęć zrobiłam też małą girlandkę z trójkątów, a właściwie rombów wyciętych z papieru i zgiętych na pół. Narysowałam kredkami wzorki, a na koniec spięłam spinaczem i przewlekłam przez sznurek. Nic prostszego;)
Girlanda teraz wisi u Panienki w domku.
Tak więc moi drodzy, można girlandę kupić, można uszyć, wydziergać
,wydrukować, albo narysować. Taki dziecięcy surowy odręczny i nieco niedbały efekt jaki osiągnęłam dzięki braku umiejętności rysowniczych nawet mi się podoba;)