Tyle planów jak ustroić świąteczny stół, dodatki kupione, wszystko pod kolor na cacy, miało być na miętowo, a tymczasem święta nie były nam pisane w tym roku.2 tygodnie spędziliśmy w szpitalu.Nasze śniadanie wielkanocne polegało na szybkim najedzeniu się, i pędzie do szpitala, do nowonarodzonego synka, który musiał zostać tam dłużej niż ja. A do tego jeszcze tęsknota drugiego dziecka rozbiła do reszty.
Zdjęcia robione na szybko, zaraz po powrocie ze szpitala.W gruncie rzeczy nie było u nas nawet pisanki. Na szczęście już jesteśmy wszyscy w domu, zdrowi i szczęśliwi. Poznajemy się z każdym dniem bardziej i wracamy po woli do formy.
Cóż, spóźniene ale szczere:
Wesołego Alleluja!;)
Jej, wszystkiego DOBREGO!
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia maluszka!
Przesłodki maluch i na szczęście zdrowy :) życzę szybkiego powrotu do formy :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDużo dobrego! I ogromne gratulacje!
OdpowiedzUsuńPiękny bobasek! Wszystkiego najlepszego! :)
OdpowiedzUsuńGratuluję :-)) Dzieciątko cudowne ..:-))
OdpowiedzUsuńI Wesołego Alleluja :-) !
G R A T U L U J E !
OdpowiedzUsuńZawitałam do Ciebie na blog, miło tu, chętnie zostanę na dłużej,
Zapraszam Cię serdecznie do mnie na bloga , na moje urodzinowe candy i na mój fanpage na fb.
Pozdrawiam majowo. Aga