niedziela, 30 stycznia 2022

Dzikie ptaki na tapecie, czyli metamorfoza pokoju dziewczynek

Kolejna zmiana w naszym domu! Tym razem w pokoju dziewczynek zagościła najpiękniejsza fototapeta jaką w życiu widziałam! To kolejny piękny wzór od firmy Coloray o nazwie „ Dzikie ptaki”. Podobnie jak poprzednia tapeta, ta również jest samoprzylepna. Montaż jej zajął nam tym razem godzinkę! Efekt przeszedł moje oczekiwania. Zrobiło się na prawdę magicznie. Tapetę wystarczy odkleić od papieru zabezpieczającego i przykleić do ściany. Ścianę jedynie przetarłam ręcznikiem, żeby usunąć ewentualny kurz. Wszystko bardzo dobrze się trzyma, a w razie czego można ją odkleić i przechować, lub przykleić ponownie gdzie indziej bez uszkodzenia ściany ani warstwy farby, którą jest pokryta. Fantastyczna jakość, i piękne matowe wykończenie.

Przed


Po







Zostawiam Wam link do tapety Coloray Dzikie ptaki

Metamorfoza klatki schodowej

 W naszym domu ostatnio wiele zmian. Jeszcze przed świętami udało mi się dokonać szybkiej metamorfozy naszej klatki schodowej. Wystarczyło odmalować starą boazerię i zakryć zniszczone płytki podłogowe, aby miejsce to nabrało zupełnie innego wyglądu. To pomieszczenie jest słabo doświetlone, dlatego tak istotne było dla mnie wprowadzenie tu bieli. Przemalowanie ścian dało bardzo dużo, ale prawdziwą wisienką na torcie była podłogowa mata winylowa. Fantastyczny patent na zakrycie starej podłogi. Brałam pod uwagę zwyczajną wykładzinę PCV, jednak nigdzie nie znalazłam tak pięknego wzoru jak ten, no i nie posiadały tego eleganckiego wykończenia. Mata wygląda jak prawdziwe płytki i nadaje się do każdego pomieszczenia, również łazienki. W ofercie sklepu którego adres podaje na końcu wpisu, znajdziecie również takie maty w wersji na zewnątrz, a więc odpornej na warunki atmosferyczne. Jest to doskonała alternatywa dla płytek podłogowych na balkonie czy tarasie. Szybka, nieinwazyjna oraz bardzo efektowna, a wzorów do wyboru jest całe mnóstwo.




a tu podłoga przed metamorfozą





Mata podłogowa to wzór Retro koła, znajdziecie ją jak i wiele innych w sklepie Dywanomat 


sobota, 27 listopada 2021

Metamorfoza salonu

Wiele miesięcy minęło od mojej ostatniej wizyty na blogu. W tym czasie zaszły u nas olbrzymie zmiany wnętrzarskie, ale o nich innym razem. Dziś chcę się z Wami podzielić niezwykłą i bardzo szybką metamorfozą naszego salonu, której dokonaliśmy jednego wieczoru.

Salon, to takie centrum naszego życia domowego, spędzamy tu najwięcej czasu. Ten pokój urządzony został przeze mnie na szybko, bardzo minimalistycznie, w bieli z lekkimi akcentami w stylu boho. Z czasem dokupiliśmy meble z drugiej ręki, i wnętrze zaczęło nabierać charakteru, jednak pomimo naszej wielkiej miłości do białych wnętrz, czegoś cały czas mi tu brakowało. Akcentu który sprawi, że miejsce to będzie bardziej przytulne, magiczne i wyjątkowe. Po wielu rożnych pomysłach, zdecydowaliśmy się na fototapetę w stylu zabytkowej widokówki. Zależało mi na efekcie, przejścia z jednego obrazu do drugiego, który to mamy w sypialni. Montaż tapety trwał zaledwie 2 godzinki, i to łącznie z odsuwaniem mebli i przygotowaniem ściany. Cały sekret tkwi w tym, iż tapeta jest samoprzylepna! Dzięki temu montaż był czystą przyjemnością. Prace rozpoczęliśmy od rozłożenia na podłodze i dopasowania do siebie wszystkich brytów. Przygotowanie ściany polegało na zwykłym przetarciu suchą ściereczką z ewentualnego kurzu czy pyłu. Następnie przy pomocy poziomicy laserowej wyznaczyliśmy pion. Tapetę przyklejaliśmy według instrukcji producenta, od góry do dołu, wygładzając dłonią, czasami dociskając deseczką owiniętą ręcznikiem. Był jeden moment krytyczny, kiedy podczas montażu nieopatrznie tapeta w jednym miejscu nam się skleiła, w taki sposób, że jej narożnik podwinął się do wewnątrz. Chwila grozy nie trwała jednak długo, ponieważ powolutku udało się ją rozkleić, i bez żadnego uszczerbku zamontować. Tapeta świetnie trzyma się ściany, jest matowa i bardzo miła w dotyku. Dodatkowym atutem jest to, że jeśli chciało by się tapetę usunąć (nie zakładam takiego scenariusza), to można bez żadnego ryzyka zniszczenia ściany, zwyczajnie ją odkleić, schować, tu przydatne jest zachowanie oryginalnego papieru zabezpieczającego tapetę, albo nakleić w innym miejscu. I jak Wam się podoba efekt?




















Tapetę znajdziecie w sklepie Coloray

https://coloray.pl/

a poniżej link do tapety :

https://coloray.pl/fototapeta-pocztowka-z-filadelfii




niedziela, 27 maja 2018

Kąt twórczości w Stanie Amazonia

Witam, po raz kolejny w tym roku... Wiecie, tak mi głupio, każdy post zaczynać zdaniem :" Heeej, sorry za tak długą przerwę...nananana..., obiecuję pisać częściej...", bo to ohydne nabijanie ludzi w butelkę...Więc tak sobie myślę, że tym  razem napiszę tak : mój blog zapadł w wiosenno-letni sen. Widzimy się jesienią... No i na prawdę, śpi jak ten suseł,...zupełnie jakby go nie było... Aż szkoda budzić.., ale wiem, że coś Wam tu naobiecywałam ostatnio, namydliłam oczy, że poza tym że będę częściej i bla bla bla , to jeszcze jakieś klimatyczne diy ma być i w ogóle, a później bezczelnie sobie poszłam. Zawinęłam kiece, i pobiegłam bujać w hamaku, urządzać hawana party, staczać się pod palmowe biurko w poszukiwaniu pełnej butelki Malibu. Zniknęłam w czeluściach jakiegoś dziwnego świata, tego co to odbywa się poza monitorem, i zwie się rzeczywistością....btw cóż za abstrakcyjna nazwa... Namiętnie i bez najmniejszych wyrzutów sumienia oddawałam się dumnie brzmiącej pasji malarskiej , z nadzieją że "tym razem będzie z tego obraz... albo chociażby obrazek"...marzyłam mażąc. Podglądałam też czasem wnętrza innych bloggerów, pamiętając, że ja też kiedyś prowadziłam bloga... Dni mijały, tak szybko, że czasem myślałam, że któreś z mych dzieci zapala i gasi światło, czasem krzyczałam, żeby przestali to robić, ale nie działało...później się wydało że to noc i dzień się zmieniają...Zapuszczałam się w beztrosce coraz bardziej, tak bardzo, że nawet ten róż pastelowy zamienił się w zgniłą zieleń, a wokół mnie wyrosły góry..., i palmy...
a w ogóle to gdzie ja jestem...?
Eeee, kto by się tym martwił...jest mój ulubiony klimat, jest miejsce do tworzenia, 






...są stare bibeloty 


...i nowe nabytki (ten szklany zraszacz nadal mnie pociąga), 


moje nędzne wypociny, 




...mmm, i ta Diva, po której gen hawajskiego dumania, rozmiar xxs, natura i talia osy zostały mi dane...moja babcia. Moja twórcza dusza, która zawsze przodowała w pomysłach, oryginalnych strojach, furiach, rzucaniem do celu, rzucaniem piłką do celu, stojąc do niego tyłem, rzucaniu talerzami w dziadka i w innych sportach.


I Himena (papuga), z którą przeżywamy każdą sekundę meksykańskich telenowel. Czasem razem płaczemy, czasem zastanawiamy się kto jest kim, lub kto tym kimś będzie, czasem po prostu jemy czipsy...


...i Alfonso, hoola se ze swoimi małpami,


...i moje robione kubki boho na pędzle i inne...


...i to słowo, najbardziej hardcorowe i nieprzyzwoite w całej Norwegii...
FIFAN... Mąż, który już prawie został był norwegiem, czasem mnie zruga, że tego się tak nie pisze, ale no co? Wszyscy wiedzą przecież, że ja 
PISZĘ jak SŁYSZĘ...


...i  kubek, który pozuje na taki z kawą, ale nie da się z niego już wypić kawy, bo kiedyś przypaliło mu się dno i teraz przecieka trochę. Ale ciii, nie mówcie nikomu, bo na instagramie wszyscy myślą że tam kawa była, a ja się przecież nie przyznam do takiej głupoty, że zostawiłam go na włączonej płycie...Ale pozuje ładnie. Jak znajdę gdzieś taki sam, to wymienię na lepszy model. Bez żalu, bez sentymentu...po co się przypalał?  


Jest tak jak lubię, tak jak w mojej głowie. Tam jestem w Stanie Amazonia;) 


No i pierdzielniczek, tak akurat nie lubię, ale jakoś zawsze sam wychodzi...



Ale nie smutajcie, ten magiczny klimatyczny DIY będzie, tylko muszę go naprawić, bo mi dzieci zepsuły, zanim wyjęłam aparat...



wtorek, 6 marca 2018

Koronkowe lampiony DIY

Po miesiącu chorowania (nie żeby nam już przeszło), zebrałam się wreszcie, za obiecane wam na Instagramie DIY. 
Pokażę wam dziś jak zrobić 
GIRLANDĘ Z LAMPIONÓW. 
To druga girlanda, którą poczyniłam, pierwszą znajdziecie TUTAJ. Obie girlandy, wykonałam na bazie jednorazowych plastikowych kubeczków, ale Wy możecie też zrobić podobne  z: 
-Piłeczek do ping ponga
-Plastikowych kulek- tych do baseników dziecięcych
-Główek sztucznych kwiatów
-Papierowe z origami
-Plecionki z drucika, i co tylko wyobraźnia wam podsunie.
Girlanda z kubeczków
Do wykonania lampionów z kubeczków będą potrzebne:
-Jednorazowe kubeczki plastikowe/papierowe, białe
-Girlanda lampek diodowych (ponieważ diody się nie nagrzewają)
-Materiały na obszycie- tu pełna dowolność: koronki, bawełna, płótno, elastyki, może być także papier ozdobny, który nakleicie na kubeczek bez konieczności szycia. Materiały także można nakleić przy pomocy dwustronnej taśmy klejącej, ja jednak wolę wersję zdejmowalną, czyli wymagającą zszycia tu i tam.
Materiały zwykle biorę ze starych niepotrzebnych mi ubrań, poszewek, ściereczek, lub szukam ciekawych wzorów w second handach.
-Nożyk lub nożyczki do paznokci-czyli ostre i drobne- będą potrzebne do nacięcia w kubeczkach dziurek.
-Miarka lub linijka,
opcjonalnie kartka, długopis do zapisania wymiarów.
-Sznureczek/gumka/mocniejsza grubsza nić.
-Nici do szycia i maszyna do szycia :P, a jeśli szyjecie ręcznie, to wiadomo, sama igła i nici :D.
-Agrafka lub wsuwka do wciągnięcia sznureczka/gumki.






Krok 1.: Mierzymy
Mierzymy kubeczki: górny obwód, dolny obwód, długość.
Obwodem górnym nazywam węższą część kubeczka, obwód dolny to szersza część.
Wymiary zapisujemy na kartce, chyba że zapamiętacie...ja wolę zapisać ;).
Do obwodu górnego i dolnego dodajemy po 1 cm, będzie to zapas na zszycie.
Do długości kubeczka dodajemy 2 cm od góry, i ok 3 cm na dole
Możecie też zmierzyć dolną średnicę, żeby wiedzieć, czy o te 3 cm na dole nie będzie za mało lub za dużo. 








Krok 2.: Rysujemy
Rysujemy na kartce trapez o wymiarach naszego kubeczka, uwzględniając nadmiar, potrzebny na zszycie.
Ten trapez to wykrój, który po wycięciu z papieru, będzie można przyłożyć do materiału, odrysować i przy jego pomocy wyciąć równe kawałki materiału. Nie jest to konieczna czynność, ale w znacznym stopniu ułatwia pracę.




Krok 3.: Szyjemy
Zszywamy najpierw wzdłuż długości. 
Jeśli szyjecie koronki, gipiurę lub łatwo prujące się materiały, polecam użyć ściegu overlockowego lub zygzaka, który jednocześnie umocni i zabezpieczy brzegi materiału przed pruciem. 
Do mniej wymagających tkanin o gęstszym splocie niż wszelkie ażury, czy swetrówki, wystarczy zwykły prosty ścieg. Na zdjęciu poniżej, możecie dostrzec ścieg zygzakowy.


Teraz pora na tuneliki, czyli podwijamy dolny i górny brzeg materiału.
 Od góry zawijamy materiał na ok 1 cm, i zszywamy tak, by było ok 0,5 cm miejsca na wciągnięcie sznureczka.
Od dołu zawijamy materiał także na 1 cm, i zszywamy tak by zostało te 0,5 cm tunelu na sznureczek.


Krok 4.: Dziurki w kubeczkach
Na środku dna kubeczka, nacinamy krzyżyk i przymierzamy czy lampka wejdzie.
W podobny sposób nacinamy resztę kubeczków





Krok 5.: Zakładamy pokrowce na kubeczki
Ubieramy nasze kubeczki w uszyte pokrowce,  i wciągamy sznureczki w tuneliki. Możecie to zrobić np. przy pomocy agrafki lub wsuwki do włosów. 
Sznureczki zawiązujemy, jednocześnie ściągając materiał tak, by nie było luzu.








Krok 6.: Wciskamy lampki w dziurki gotowych kubeczków
I voila! Prawda, że proste?
Teraz cieszymy się efektem i relaksujemy przy nastrojowej muzyce.




Dajcie znać, czy Wam się podobało, jeśli tak, to w następnym DIY, pokażę, jak zrobić klimatyczną, rozwijającą wyobraźnię, zabawkę dla dzieci:)
Ściskam :*