czwartek, 22 stycznia 2015

Koronkowych snów...

Dzisiejszym postem otwieram zimowy cykl baśniowy w Magic Home! Będzie magicznie, jak na Magic przystało, tajemniczo, momentami ciężko, a czasem lekko i zwiewnie, jak w prawdziwej baśni. Niekiedy nawet tematyka postów będzie nawiązywała do znanych nam opowieści. Dlaczego tak? Po pierwsze dzięki dzieciom przypomniałam sobie ulubione historie czytane w dzieciństwie, nie trudno się domyślić, że głównie były to baśnie Andersena, ale nie tylko, te opowiadane przez moją mamę- jej autorstwa noszę w pamięci i sercu do dziś i myślę sobie, że to dzięki nim mam teraz taką bogatą wyobraźnię;) Poza tym gdzieś w środku cały czas drzemała sobie ta mała dziewczynka, która szła z mamą za rękę w zimowy wieczór...to był taki spacer który wpisał się na pierwszą stronę wspomnień z dzieciństwa. Padał śnieg, płatki stawały się coraz większe i gęstsze, aż prawie nie było widać tego co dzieje się dwa metry przed nami. Było ciemno, świeciły się latarnie, a mama opowiedziała mi wówczas najpiękniejszą i najbardziej przytulną bajkę, jaką słyszałam za dziecka..na chwilę zapomniałam że mróz szczypie w buzię, że palce od stóp pieką z zimna..Pamiętam, gdy wtedy dotarłyśmy do domu, przypominałyśmy dwa bałwany... :) Ta dziewczynka budzi się ilekroć patrzę na moje maluszki i kiedy opowiadam im tę bajkę...może kiedyś i wam ją opowiem, choć nie obiecuję, bo to zawsze było takie moje i mojej mamy, no wiecie... Teraz za oknem bajki niestety nie ma, więc jeszcze bardziej chce się ją przemycić w swoich czterech kątach. ...eeh, z resztą co ja wam będę pisać, po prostu jestem wciąż małą dziewczynką, której marzy się że jest księżniczką, ma pałac i życie jak w baśni...czyli to "żyli długo i szczęśliwie" ze swoim księciem, małym paniczem i piękną panienką:)

Dzisiaj zatem wersja zwiewnych koronek. Ozdoby świąteczne już w większości pochowane, chociaż choinka jeszcze stoi i mruga do nas światełkami. No właśnie, tych światełek to trochę dużo mamy, części nawet nie wyjęliśmy na święta, dlatego zamarzyły mi się lampioniki nad łóżkiem. Pomysł kubeczków wzięłam oczywiście z Pinterest, reszta to już moja fantazja. Lampki dałam ledowe, żeby się nie nagrzewały, mają zimne białe światło, a bardzo podoba mi się takie cieplejsze żółte...może kiedyś takie wpadną mi w ręce, to zmienię, a nie jest trudno kubeczki przełożyć na inne lampki, więc no problem. Takie światło też wieczorem daje baśniowy efekt, i w pierwszej chwili gdy je zapaliłam skojarzyły mi się z takim dawno wykopanym gdzieś zdjęciem KLIK. Nie gasimy ich na noc, zasypiamy w takim fantasy klimacie:D






 Pozdrawiam was zatem baśniowo:)

piątek, 16 stycznia 2015

Na opak trendom!

Zanim pokażę wam moje nowe twory, całkiem klimatyczne twory, chcę podzielić się tym, co aktualnie mnie inspiruje, tym, co siedzi w mojej głowie, co mi w duszy gra. Ot moje klimaty- wcale nie skandynawskie już mam mały przesyt tematu. Teraz moja wyobraźnia karmi się bogatym zdobieniami ubranymi w chłodne brudne barwy, ciężkie kotary i zwiewne koronki, napawam się kunsztownymi dekorami i niebiańskimi klasycznymi detalami, a nawet przepychem. Nieoszczędnymi złoceniami, klimatycznymi łożami, brakiem prostoty i wszystkim tym co NIE JEST TRENDY;)
Zapraszam do mojej bajki...a raczej baśni.

Kurtyna w górę!

































Wszystkie zdjęcia pochodzą z Pinterest, a znajdziecie je na moich tablicach. Patrz widget po prawej stronie bloga:)

I jak wam się podoba w mojej głowie? Bo mi całkiem całkiem, chwilowe rozbicie po woli ustępuje, i mogę znowu działać. No, to teraz zmykam by część tej fantazji przenieść do naszego skromnego wnętrza. 
Pozdrawiam was serdecznie:)






sobota, 10 stycznia 2015

Weź to zdejm!

Coś czuję że powinnam po woli chować świąteczne dekoracje, zaczynają mi się opatrywać, ale jeszcze mam mały niedosyt świąt. Tak szybko zleciały. Choinka chyba postoi u nas jeszcze trochę, cóż, może, bo igieł nie gubi i nie zgubi. Dwa dni przed wigilią mąż oznajmił:
"kochanie kupiłem choinkę"! Wspaniale, sztuczną jak się okazało później hehe, ale to nic, bo podoba mi się bardzo, no i może stać ile mi się zachce, a klimat i aromat jodłowy robiły gałązki:) I dzieciom igły nie wchodzą w kończyny, zwłaszcza najmłodszemu który już przymierza się do raczkowania:)
A ja się ogarniam z organizacją dnia, po urlopie kochanego Taty. Znowu trzeba wszystko samemu...ale jesteśmy już o milimetr do przodu hihi...no może nawet o dwa:)
To jak u was? Pozbyliście się już choinek i świątecznych ozdób, czy tak jak ja macie niedosyt i żal wam tych słodkich światełek i ozdób zdejmować? Bo przecież tyyyyle tych przygotowań było. Niech sobie postoi ta Panna Zielona:)


poniedziałek, 5 stycznia 2015

Zimowe żelki!

Zachęcam do wypróbowania zimowych żelek domowej roboty jeśli jeszcze ich nie robiliście.
W internecie jest mnóstwo przepisów i sposobów, ja podaje ten najprostszy, po prostu dodajemy mniejszą ilość wody niż na opakowaniu.
Na początku rozpuściłam w 250 ml i to jeszcze nie było to - bo bliższe zwykłej galaretce.
Następnym razem dodałam 200ml i było już ok:)




Ostrzegam, szybko znikają:)

niedziela, 4 stycznia 2015

U Rozalii cz.2

Jak już obiecałam jeszcze parę zdjęć kącika naszej panienki z szerszej perspektywy.



 To radyjko to mój rarytas, gwiazdkowy prezent od męża, w rzeczywistości jest skarbonką:) Jakkolwiek wymownie to brzmi, chodziło raczej o jego walory estetyczne niż przeznaczenie. Nie mniej jednak wrzucanie pieniążków do takiego cacka będzie niezwykle przyjemne, tak więc może wreszcie ta żona też coś zaoszczędzi:P


A już niedługo na blogu coś w walentynkowym klimacie -sympatyczny deser w zimowej krasie, także zapraszam!

radio-skarbonka pochodzenia home&you

środa, 31 grudnia 2014

Szczęśliwego Nowego Roku!!!

Już niebawem, już za chwilę ruszy najgłośniejsza noc w roku! Lśniący i pachnący będziemy żegnać stary, a witać nowy rok. Nowy 2015 rok. Co nam przyniesie? To się okaże:D
Oby jak najwięcej pomyślności, sukcesów i radości.
A jak wy spędzacie ten ostatni dzień w roku?Czy może w cale nie czujecie potrzeby świętowania i bawienia się akurat tego dnia?Ot dzień jak każdy inny...
Ja zazwyczaj przed samym sylwestrem mam ochotę zaszyć się w łóżku zajadając puste kalorie przed maratonem filmowym,
nawet jeśli gdzieś wychodzimy, nawet gdy akurat usiłuję zrobić się na bóstwo tudzież ósmy cud świata:P zawsze miewam taki moment...a może zostać..?I wtedy zazwyczaj zabawa jest bardzo udana.
W tym roku jednak od początku miałam ochotę na wspaniałą imprezę, na takie prawdziwe szaleństwo sylwestrowej nocy. Dzieci z dziadkami już ustawione, wspaniale!Wreszcie wyrwiemy się z mężem, na chwilę zapomnimy o całym świecie i będziemy tańczyć bawić się i śmiać śmiać śmiać!Kreacja gotowa, buciki od dawna czekają na tę okazję, nowy lakier do paznokci...tej nocy będę piękna -myślę sobie....
Nie ważne gdzie, bo miejsca żadnego nie mieliśmy długo zaklepanego, ale udało się znaleźć sylwester last minut!Idziemy, będzie super:)

No i stało się! Rano wszyscy obudziliśmy się z bólem zatok, katarem i na żaden bal nikomu już się nie chce iść. Zostajemy w łóżku! Dziadkowie zwolnieni z nocnego dyżuru, maraton filmowy właśnie się zgrywa i wiecie co? Nie ma tragedii, zaraz pobiegnę upichcić coś pysznego, to BĘDZIE wspaniała noc sylwestrowa! Z najukochańszymi osobami pod słońcem:*

Postanowione! Spędzamy sylwestra cała ferajną w naszym poczciwym mięciusim i cieplusim łóżku, a do tego nadal w świątecznym klimacie, przed dobrymi filmami, z pysznymi smakołykami:)





Słodkości + przeciwbólowe. Powinno być ok :P

 Życzę wam kochani wspaniałej szampańskiej zabawy- jeśli się wybieracie
szczęśliwości i sukcesów w nowym roku, aby każdy dzień zaczynał i kończył się uśmiechem na twarzy. Dobrze przeżytych, wartościowych dni wam życzę!
Buziaki:***

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Świąteczny kącik Rozalii cz.1

Udało się! Ogarnęłam to:) mam nadzieję że na pod ten adres nie będzie wam trudno tu trafić. Spodziewałam się jakichś większych kombinacji, a okazało się, że to bułka z masłem. Od teraz też możecie śledzić Magic Home na Facebooku: KLIK

A teraz wspomniany kącik Rozalii. Dzisiaj część pierwsza zdjęć, jutro (jak mi się uda) pokażę resztę z szerszej perspektywy. 

Tak jak ostatnim razem jest walizka, obrazek, półeczka, to takie elementy, które mają już wykupione miejscówy, jedyne co się zmieniło to kolorystyka i temat;)



Nad łóżeczkiem zrobiłam girlandę z szyszek, i lampek, a na klamerki doczepiałyśmy na bieżąco obrazki z kalendarza adwentowego,



Obrazki w stylu vintage to taki temat przewodni. Są niezwykle klimatyczne i bardzo miło się na nie patrzy. Pobudzają wyobraźnię, no i wpisują się w temat vintage chatki świątecznej, a taki efekt chciałam uzyskać.


A oto przed wami kolejna rozczulająca ozdoba świąteczna Kasi z Rustykalngo Domu. Zarówno bombki jak i tabliczka z konikiem wprawiły mnie w zachwyt, przywołały wspomnienia z dzieciństwa, i sprawiły że moje serce zabiło mocniej.To się nazywa mieć talent:)




Szyszkowa choinka to mój zeszłoroczny twór, który przeżył już jedną przeprowadzkę, i mam nadzieję, że  jeszcze parę takich akcji przetrwa


Laleczka, to koleżanka Zimowego Skrzata
 

I uroczy konik na biegunach, pochodzenia Hebe. Jak się zapewne już domyśliliście, Rozalia uwielbia koniki, a jak jeszcze mają bieguny, to już w ogóle miodzio.