No i moja mała panienka doczekała się wreszcie swojego pierwszego wózka dla lalek.
Oczywiście nie byłabym mną, gdybym nic przy nim nie zmajstrowała. No więc musiałam.
Niby nie wiele, bo tylko wypełnienie i kołderka inna, ale jak dla mnie już trochę estetyczniej się prezentuje.No i osłonka koronkowa jest na gumce- ściągalna, powstała zresztą z myślą o małym krzesełku dla córki, które obecnie czeka w kolejce na swój nowy pokrowiec, a osłonka przyjdzie na przykrycie nóg...tylko jakoś nie chce mi się do tego zabrać. Więc na razie jest na wózku, chociaż bez niej, taki cały wiklinowy bardziej mi się podoba.No i w planach mam jeszcze zmianę kółeczek, na trochę większe, ale tym może kiedyś mąż się zajmie..
Wózeczek przed
Wózeczek po
Ta pierwsza tkanina nie ciekawa, fajnie ze zdecydowalas sie ja wymienic, teraz jest piekniej.
OdpowiedzUsuńTak masz racje wieksze kolka moga dodac innego charakteru, swietny pomysl.
pozdrawiam
Biała wersja zdecydowanie delikatniejsza. Śliczny wózek.
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię do zabawy Liebster award: http://insideourhome.blogspot.com/2014/03/liebster-blog.html
Będzie mi bardzo miło jeśli się przyłączysz :)
Pozdrawiam, Sylwia
Dziękuję za wyróżnienie, siądę do tego w wolnej chwili, obiecuję;)Pozdrawiam
Usuń:))) Piękny jest :)
OdpowiedzUsuńPrześliczny jest :) aż przypomniały mi się czasy dzieciństwa. Mi się ostatnio bardzo podobają drewniane wózki dla lalek :) mają w sobie pewien urok i zastanawiam się nad kupnem takiego dla córki ;)
OdpowiedzUsuń