wtorek, 7 listopada 2017

Twórcze miejsce pracy

Stało się tak, że nasze biurko małżeńskie przestało już wystarczać. Wraz z rosnącymi stosami zagryzmolonych wcale nie przez dzieci, bo przeze mnie, kartek, pseudo projektów nie wiadomo czego, i mnóstwem nitek po desperackich próbach odzyskania materiałów, poległych podczas mojej radosnej  twórczości, i absolutnym braku dojścia do komputera, nadszedł ten moment. Zapadła  decyzja, która miała zaprowadzić harmonię w domu, i być początkiem nowej mnie. Wszystko pod kontrolą, poukładane, każda niteczka na swoim miejscu...tak miało być. Taki był plan. Początkowo łasiłam się na szafę męża, tą, która w zamiarze miała być tylko jego. Tam miał powstać mój sprytny, mały kąt szwalniczy, wraz ze sprytną organizacją...ale szybko przekonałam się, że takie rzeczy to tylko w Erze, i za chiny, nie wcisnę tam nawet jednej dziesiątej materiałów z mojej unikatowej kolekcji szmaciary. Dlatego gdy młody Jegomość przestał mieścić się już za parawanem, szybko pochwyciłam tę myśl, i rozlokowałam się na jego włościach. Parawan okazał się fantastyczną przestrzenią, do wykorzystania. Te wszystkie dziureczki, ażurki...byłam w siódmym niebie, mogąc powtykać w nie haczyki, półeczki, koszyczki...aż zrobił się bajzel. Dlatego potrzebowałam jakiegoś biurka, w którym mogłabym schować niepasujący do reszty asortyment, poukładać materiały itd. Miało być najtańszym kosztem, dlatego nie dziwne, że nie znalazłam takiego...Ale, że u nas zawsze jakieś deski gdzieś poutykane po przeróżnych pracach, to trochę gimnastyki myślowej, piła w dłoń, i jest! Powstał stół, stabilny że hoho, niestety podłoga jest krzywa, i trzeba papiery wciskać pod jedną nogę. Nadal nie mieszczą się tam wszystkie moje dobra w sferze twórczej, ale te najpotrzebniejsze za to tak. Mąż do dziś podziwia niecodzienną konstrukcje, i innowacyjne metody montowania, które zastosowałam osobiście w tym...w tym...w tym meblu, i zachodzi w głowę, dlaczego nogi nie chowają się pod blat, lub przynajmniej nie są z nim zrównane, ale tak miało być. Na tym polega oryginalność i niepowtarzalność. Bo gdyby wszystko było idealne, to było by nudno. Dlatego sama "aranżacja" tej przestrzeni też nie może być do końca przemyślana.  Musi być natomiast miejsce na wszystko to, czego potrzebuję, razem z tym co mnie inspiruje, plus to, na co lubię patrzeć. Więc nie dziwcie się że od zdjęć moich przodków, poprzez buty Jegomościa, na pustej ramie skończywszy, a o niezmazywalnej tablicy już nie wspomnę, miejsce to kipi od rzeczy bez składu i ładu. Ale o to własnie chodzi, bo w takim, ekhm, "artystycznym" nieładzie, dopiero potrafię się odnaleźć.







Cottonki, słodkie i popularne pożeracze baterii, każdy musi je mieć, są wszędzie, a już niedługo będziemy nimi stroić choinki. Nie pałam do nich miłością, ale dodają niecodziennej oryginalności, mojemu szwalniczemu kącikowi.



I modlitwa, duuużo modlitwy, żeby znowu nie zaszyć otworu na głowę, żeby złamana igła z maszyny nie wylądowała w oku, żeby gdy po zszyciu przewrócę na prawą stronę, nie było niespodzianek, i na prawdę tyle tego, że szkoda pisać. Ale mój Anioł Stróż się spisuje. Ci członków mojej rodziny również.










Tak, te drzwi to od Przybytku. Bo komfort psychiczny w pracy to podstawa ;)



Do miłego kochani ;)



17 komentarzy:

  1. Bardzo przyjemne wnętrze! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten kącik jest uroczy i inspirujący,a parawan po prostu boski!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacja, wiem jak takie miejsce jest potrzebne kazdej z nas...a Ty w dodatku stworzyłaś je niezwykle fotogenicznym...Ten parawan jest śliczny-jak rozumiem on dzieli jakiś pakój.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś dzielił, stał w salonie i oddzielał kącik syna. Teraz mój kąt mieści sie w korytarzu, przy toalecie, ale fajnie jest i tak :D

      Usuń
  4. Podoba mi się! Jest przejrzyście i tak czysto :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo uroczy i stylowy kącik. Pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze urządzone biurko na pewno sprzyja pracy, wpływa na kreatywność i pomaga w organizacji pracy oraz czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak, święte słowa, u mnie jeszcze niestety problem z bałaganiarstwem :D ale o wiele milej idzie praca, gdy jest odrebne miejsce;)

      Usuń
  7. Śliczne, kobiece miejsce do pracy. Mam pyranie, co to za ażurowe ramki nad biurkiem? Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to parawan, ten który wydzielał niegdyś kącik naszego maluszka w salonie. Pochodzi z indyjskiego sklepu internetowego :)

      Usuń
  8. Bardzo klimatyczny kącik, mogłabym mieć taki w domu :) Tyle pięknych dodatków. A te ramki są świetne. Ponawiam pytanie Moni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Aż ciepło sie robi od tak miłych słów.Te ramki to parawan indyjski :) Ściskam serdecznie ;)

      Usuń